TC Spec Ial Pa Ges

12 paź 2010

Dream Operator | PL | noeng

Koncerty leca, lista sie kurczy, niestety. Tzn moze nie kurczy, drzy tylko lekko, bo kolejne dochodza.
Do tej pory wszystkie byly swietne i kazdy zupelnie inny.
O dontpanicowym juz pisalem. Pisalem?
Potem Legnica, Spizarnia, szal zupelny, w drodze powrotnej zabraklo paliwa, chyba z wrazenia. Kto byl, ten wie jak bylo.
Potem Budapeszt, Ultrahang Fesztival - zagralismy w trojke - ja, Ola i Blazej, tak musialo wyjsc, Marcin robil gadzety i swiatla. Masakra i huragan. Jesli ktorys byl postpunkowy i wild w starym stylu, to ten wlasnie, no, moze porownywalny z wiosennym ostatnim w Berlinie. Duzo ludzi mimo poznej pory, entuzjazm.
Potem Piekary, Piekarnik. W 5 osob, tym razem strasznie glosno i w nieznanym stylu. Na koniec rzadko ostatnio grane Be My Boney M Of Love w chyba najglosniejszym wykonaniu kiedykolwiek. W Piekarniku nawet jak jest 10 osob, to jest moc, a bylo co najmniej 42. Milo sie wraca. W takich momentach sie nie narzeka na PL...

Ostro gramy, plyta wydaje sie przy koncertach bardzo delikatna, powolna i eteryczna...


W ostatni wknd mialem 3 ciekawe sny, dajace wiele do myslenia i w ciekawy sposob laczace sie ze soba:
1 - zemdlalem w trakcie koncertu, ostatnie co pamietam to moje walace lokcie w bebny i grzmot o kamienna podloge. Faktycznie, nie oszczedzam sie ani troche. Prawde mowiac intryguje mnie, czy sen byl proroczy czy tylko ostrzegawczy. Kreci mi sie w glowie, ale zazwyczaj dopiero przy skladaniu sprzetu...
2 - dzwoni telefon, odbieram, wokalistka Natalia zespolu Iowa SS z drugiej strony, dzwoni z Chin, gdzie pojechali na koncerty. Rozpaczliwym i blagalnym tonem prosi zebym czym predzej podal jej akordy, tekst i cala reszte naszego utworu "Kapitano", bo publicznosc chinska sie tego wyraznie domaga, Iowa MA WYKONAC ten kawalek, bo inaczej nie wiadomo co bedzie. Wiec proboje jakos pomoc...
3 - sceneria jak z wczesnych filmow Felliniego, dziwny targ/jarmark/odpust, odbywa sie wlasnie loteria, w ktorej mozna wygrac kilka roznych wycieczek do Ameryki. Sa rozne, duze, male, dlugie, krotkie, ja wygrywam najwieksza i najdluzsza razem z kims kogo nie potrafie skojarzyc. Idziemy razem do specjalnego straganu przykrytego szaroburym wojskowym brezentem, tlumaczymy ladnej pani, ze to wlasnie my wygralismy, ze ja wygralem, ze czas odebrac nagrode. Zwracaja moja uwage dziwne suweniry lezace na ladzie zrobione z wielkich gwozdzi, wszystko przypruszone zielono-brazowym pylem, moze lezaly tam od wiekow, zapach slodkich ciastek. Pani ma na szyi naszyjnik z malutkich, jakby ceramicznych kwiatow, wydaje mi sie, ze sie usmiecha, ja tez...


...


1 komentarz:

  1. hmm, kapitano dobry utwor, napewno lepszy od kawałkow iss.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

TYLKO BEZ JADU I FRUSTRACJI PROSIMY / no poisoning please